Sunday 17 July 2011

Slunskie fanaberie

Proponuje przeczytac komentarze ponizej tego artykulu z  Ahistoria . Sam artykul jest raczej nudny i o glupotkach Amerykanow, ale komentarze ponizej... "paluszki lizac". Takich bredni ociekajacych faszyzmem dawno nie czytalem...

Otoz obywatele Slaska ubzdurali sobie tzw. "Slaski Narod" i aspiruja do miana niemalze osobnego panstwa?
Jakis cwierc inteligent smie twierdzic ze Slazacy to Celtowie..., Piastowie slascy pewnie tez byli Celtami  :-).
Przypomina mi to belkot obecnych Litwinow ze Litwa zawsze byla baltycka a nie slowianska, szkoda tylko ze jezykiem urzedowym Wielkiego Ksiestwa byl jezyk starobialoruski ktory do baltyckich nie nalezy.
Oczywiscie i Slazacy i Litwini najezdzaja na Polske jak moga, wymyslajac zupelnie bezmyslne argumenty ktore nie maja realnego oparcia w historii.
Jedyna prawda dotyczy duzej autonomi miedzywojennego Slaska danej temu regionowi tylko po to aby przekonac Slazakow do ich "polskosci" podczas plebiscytow. Czy Wielkoposka z Poznaniem na czele miala taki dylemat i potrzebowala zachety? Raczej nie, Polak wie ze jest Polakiem i nie potrzebuje lapowy aby to okazac...
Tak, historia nie byla lekka dla Slazakow..., Niemcy uznawali ich za Polakow, po wojnie komunisci za Niemcow. Podobnie rzecz sie miala z Mazurami, Serbami Luzyckimi itp. Nie robmy z igly widly...

Nowi rdzenni Slazacy obwiniaja i pluja na swoja prawdziwa narodowosc. W psychologii nazywa sie to chyba "syndrom wyparcia" czy jakos tak...
Ja jestem Pomorzaninem wiec moze odlaczymy Pomorze od tych wrednych Lachow!!!! Moze odlaczmy tez, Mazury, Kaszuby, Wielkopolske, Malopolske, Kujawy i Mazowsze!!!! Tylko co zostanie po takim podziale???
Glupota, glupota i jeszcze raz glupota, wegiel kopalniany i Gierek  uderza do hanyskich lbow.

Jestem za duzo wiekszymi prawami i kontrola dla samorzadow, ale w ramach Polski! Wszyscy jestesmy Polakami i zaden regionalizm niczego tu nie usprawiedliwia.

Najwidoczniej Slazacy ida za przykladem "wspanialej" obecnej Litwy czyli Zmudzi ktora przypisala sobie dziedzictwo Wielkiego Ksiestwa (notabene obecnej Bialorusi). Mielismy raz "Rzeczpospolita" z bogta tradycja ale zaczela sie dzielic, najpierw Ukraina (glupota magnatow) a  pozniej Litwa i Zmudz ktora wypiera sie wszystkiego co polskie mimo 500 lat wspolnej historii w jednym narodzie.

Ostatnio czytalem pewien artykul w Rzeczypospolitej ktory cytuje wyniki sondazu wsrod mlodziezy bialoruskiej. W jedynm z pytan pojawia sie kontrowersyjna sprawa nowej unii z Polska. Bodaj 17% badanych chcialoby polaczenia Bialorusi z Polska w jedno Panstwo uwazajac to za cos naturalnego.

Jak pisalem juz wielkokrotnie na tym blogu, w kazdym narodzie 85% ludzi to motloch, pozostale 15% to ludzie swiadomi. Nie mozna oceniac narodu przez pryzmat wiesniaka dla ktorego narodowosc = pelny zoladek.


Buraka czasem trzeba lekko nadepnac, inaczej nie poslucha

Witam ponownie po kilkutygodniowej przerwie.

Jako ze moi "kochani polscy-pierdolnieci sasiedzi" jakis tydzien temu postanowili napierdalac muza w sciane przez cala noc nie dajac spac mnie i mojej dziewczynie, postanowilem  ze tego juz za wiele i zwrocilem sie do swojego (polskiego) landlorda na oficjalnym gruncie.
Rozmowa z troglodytami nie dala wiekszym rezultatow, totez postanowilem ukazac sytuacje wlascicielowi, posilkujac sie odpowiednimi paragrafami z brytyjskiego prawa i umowy o najem.
Nigdy nie bylem za zwracaniem sie do osob trzecich podczas rozwiazywania konfliktow, wierzylem ze mozna zwyczajnie sie dogadac i wypracowac kompromis nie naruszajac wzajemnej wolnosci. Oczywiscie w poloncnym Londynie aka "polsko-emigranckim burakowie" zasady takie nie obowiazuja i liczy sie tylko to "jak solidnie przypierdolicz polaczkowi" doslownie i w przenosni tak aby pusta, zachlana i okragla glowa uszanowala i zapamietala.
Rozmowa z wlascicielem dala nadwyraz pozadane rezultaty, czeresniaki zza sciany wreszcie sie uspokoily, a landlord byl nadzwyczaj mily i uprzejmy. Najprawdopodobniej mu tez "zmiekly giry" gdyz jak to przystalo na polskiego biznesmena w UK na pewno cos kreci na boczku i nie chce sie wychylac. Widac do takiej "halastry" dociera tylko prawo i grozba eksmisji.

Moje szczescie nie trwalo dlugo  gdyz sasiad-burak z gory potraktowal ostatni wybryk sasiadow zza sciany jako usprawiedliwienie i sam zaczal napierdalac muze wieczorami.  Wytrzymalem dwa dni po czym poinformowalem wlasciciela ze tym razem zwroce sie do lokalnego Councilu (cos jak splodzielnia) ktory co do tego nie mam zadnych watpliwosci udupi dziadyge raz a dobrze. Biorac pod uwage ze osobnik ow popala ziolo, a Council wpada bez zaproszenia, moze to dla niego oznaczac policje, wpisanie do akt i oczywiscie eksmije... Jak to mowia... "co kto lubi".

Generalnie rzecz ujmujac nastepnym razem zwroce sie wprost do Councilu bo szkoda moich nerwow na to bydlo.

Tak wogole to za niecale 1.5 miesiaca spierdalam z tej okolicy, mam juz dosyc urokow polnocnego Londynu i cywilizacji tego emigranckiego pomiotu.

Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzien lub dwa (bede na Mazurach)

Pa

P.S.
Pamietacie post o Polakach-budowlancach zostawiajacych (jakby przez przypadek... ;-)) puste puszki po polskim piwie? Oto dowod. Zdjecie jest autentyczne i nie pozorowane zrobione w autobusie nr 302 na gorym decku.

Friday 8 July 2011

Polska polonia w londynskich autobusach

Kiedys regularnie korzystalem z autobusow, bylo to oczywiscie na poludniu Londynu. Od jakichs dwuch dni z mojego wlasnego nieprzymuszonego wyboru wybralem autobus.
Szczerze mowiac znudzilo mi sie metro, ktore jesli chodzi o stopien zatloczenia kilkukrotnie przewyzsza autobusy.
A wiec jaka jest roznica miedzy tymi dwoma zafajdanymi srodkami transportu (dla ludzi inteligentnych koniecznej codziennej tortury)? Przede wszystkim cena i szybkosc, autobusy sa tanie ale niesamowice powolne i trzeba brac poprawke na to ze utkniemy w piperzonym londynskim korku, co w godzinasz szczytu (7:00-10:00/16:30-21:00) jest niemal pewne.

Stopien chamstawa,buractwa i cywilizacyjnej przepasci  w autobusach jest oczywiscie wiekszy niz w metrze. Z autobusow regularnie korzystaja Hindusi, Pakistany, Somale i oczywiscie nasze "emigracyjne gwiazdki" granatem od ploga oderwane,
Stopien brudu i smrodu w autobusach jest wiekszy aczkolwiek niewiele w porownaniu z metrem... Generalnie UK jest brudnym narodem i co by angielskie i hidusko-pakistanskie gachy nie robilu sobie zelem na lbie i w co sie nie ubraly i tak sa brudasami co widac na ulicach w toaletach, dworcach itp.
Co ciekawe nasze "mariany" zachowuja sie rczej porzadnie nie smieca i generalnie dbaja o porzadek z wyjatkiem puszek piwa marki "Tyskie" ale to pewnie z zakompleksienia i aby pokazac okolicznym Brytolom ze nasze piwo jest najlepsze i "kurwa Polak potrafi" choc zachowuja sie jak ostatnia ciota przy szefie czy przelozonym.

Ale do rzeczy...
Pare dni temu postanowilem zaszalec i wrocic do domu autobusem, naturalnie wiedzialem ze bede swiadkiem dantejskich scen...., mialem jednak nadzieje ze nie w wykonaniu "polaczkow-budowlancow" (czyt. najgorszej warstwy Polonii UK).
Schemat jest zawsze taki sam: mocarni polcy husarze o okradlych glowach, zoltych zebach i nie ogolonym ryju, zaszczyciwszy swoimi brudnymi buciorami autobus i usadowiwszy sie na gornym pokladzie, zaczynaja swoja normalna dyskusje w ktorej statystycznie dominuje "kurwa" 80%", "huj" 5%", "spierdalaj" 5%, "ja pierdole" 4%, "pojebany" 4%, inne wyrazy ok. 2%.
Panowie nakrecaja sie coraz bardziej az wreszcie krzycza, blednie mniemajac ze sa cool i ze inni podziwiaja ich za ta zenujaca wioche... Inni pasazerowie patrza blednie i z dezaprobata na dzicz i skansen jaki przyszlo im ogladac. Zenada jest tak wielka, ze reszta Polakow ktora krzyczala do tej pory z zazenowaniem milczy i odwraca wzrok.
Dalej Panowie otwieraja "Tyskacze" slychac syk otwieranego piwa... ktore w autobusach jest teoretycznie zabronione. Kierowca nie reaguje mimo monitoringu, czyni to zapewne dlatego ze Panowie sa jego regularnymi klientami. Metro dla takiego elementu jest za drogie i za dobre.
Nastepnie jeden z tych polskich wiesniakow, ktoremu slowo kultura mowi tyle co kulturystyka i logarytm naturalny drze morde do komorki. Na na lini jest jego dresiara o ilorazie inteligencji paluszka slonego. Po wstepnej wymianie zdan nastepuje klotnia kochankow po czym nasz lover boy kwituje swa kobiete: "spierdalaj kurwa i lecz sie". Biorac pod uwage okolicznosci, pewnie byla to wersja super light.

Jednym slowem dno i wodorosty.... Wstyd jakich malo.

Wednesday 6 July 2011

Hymny Narodowe

Czy slyszeliscie kiedys hymn bylego DDRu (dla urodzonych po 1990: Deutsche Demokratische Republik)?
Proponuje posluchac, bo to chyba najbardziej zajebisty hymn jaki slyszalem, duzo lepszy od "Deutschland uber ales"...
Utwor nazywa sie w orginale  "Auferstanden aus Ruinen" posluchajcie sami:


Obecny hymn ukrainy tez jest calkiem niezly:


Hymn Indii - cos naprawde oryginalnego:


I cos co obok Mazurka Dabrowskiego, Roty, Bogurodzicy spokojnie mogloby pretendowac do roli hymnu narodowego;



Jak znacie fajnie hymny wpisujcie linki w komentarzach.

P.S.
Jakims cudem udalo mi sie zabukowac domek na Mazurach. 
Wlasciciej i ja dobilismy targu, jakie to egzotyczne dla polskiego biznesu gdzie przyjelo sie aby tylko jedna ze stron byla zadowolona (polskie buractwo na kanwie wszystko albo nic...). Tak wiec mam holideya nad pieknym jeziorem Nidzkim

Monday 4 July 2011

Londynskie Metro czyli Sweaty Tube

Londynskie metro... ach mozna by pisac wiele o tym "nadzwyczajnym" zjawisku.

Nie bede znow pierdolil jak drogi, obrzydliwy i slaby jest londynski Tube i jak rozjuszone plebejskie "bydlo" chcac dostac sie do miejsc siedzacych wlazi sobie na glowy bo to wszyscy londynczycy dobrze wiedza i nie ma sensu tego powtarzac.

Skupie sie na jednej rzeczy ktora doprowadza mnie do rozpaczy juz czwarty rok jak tu mieszkam. 
Ok chodzi o temperature w metrze i reakcje ludzi. Jesli wezmiecie pod uwage klimat Londynu (wysoka wilgotnosc, temperatura, izolacja termiczna i ta codziennie produkujaca cieplo "szarancze" (moje niewinne okreslenie klientow Transport For London) ktora nieustannie przetacza sie pozostawiaja za soba smrody, pierdy, plastikowe smieci i gazetki "tylko dla orlow" typu: "Metro" i "Evening Standard", to otrzymacie wizje post-apokaliptycznego swiata przy ktorym "Mad Max" to pestka.

Ale do rzeczy... 
Przemierzajac taka trase w  nie tylko lecie, normalny czlowiek poci sie , nie ma bata, chocbys nie wiem jak sie staral i jak "letnio" sie nie ubral to i tak spocisz sie. Niestety nie jest to pelna prawda, poniewaz tutejsi autochtoni, potrafia nie spocic sie ani kropeleczki w pelnym garniturze w nieklimatyzowanym metrze pelnym ludzi gdzie temperatura spokojnie dochodzi do 35C. Jak to sie kurwa dzieje???? Nie pytajcie mnie bo poprostu nie wiem tak jak nie wiem jak dziala pipeprzony zderzek Lucjana Lagiewki? 
Ci ludzie maja jakas kurewska wewnetrzna klimatyzacje... oni poprostu sie nie poca. 
Byc moze stad wynika zamilowanie angielskich facetow (choc bardziej precyzyjne bylo by okreslenie "facecikow") do obcislych spodni, jesli sie nie poca to jaja maja w nich bezpieczne i moga nadal je nosic zupelnie blednie mniemajac ze wygladaja pociagajaco :-).


Ponizej taki niewinny przedsmaczek londynskiego "Tuba"




Z cyklu debile w metrze (nic wspolnego z postem powyzej)